sobota, 29 października 2011

Czołówka - jaka powinna być?







Intro to coś, co towarzyszy nam podczas oglądania każdego serialu. Każda stacja każe nam czekać różną ilość czasu odstępu między początkiem odcinka, a faktycznym rozpoczęciem fabuły. Czasem  są to nawet dwie minuty, czasem minuta, albo nawet kilka sekund. Chodzi o jedno: wprowadzić widza jak najlepiej w nastrój odcinka.

Oglądając przeróżne seriale poznajemy przeróżne sposoby wykonania czołówek. Najbardziej dłużącą się (mimo że śliczną wizualnie) jest czołówka popularnej Gry o tron:









To, co ważne jest w czołówce, to chwytliwa muzyka. Taką też postanowiono wykorzystać w niejednym anime. Serio, może z pozoru wszystko, co widać na początku niemal każdej animacji japońskiej zbytnio nie zachęca, ale po pewnym czasie wpada w ucho jak cholera i co najgorsze - melodyjki z czołówek będziecie sobie nucić pod nosem mimo woli.











Mówiąc o anime, są czołówki, które łamią wszelkie stereotypy dobrej popowej muzyki, czy też leciutkiego rocka. Czasem trzeba mieć jaja aby coś takiego dać do ogólnego przekazu. Ale i trzeba być genialnym wiedząc, że spodoba się większości widzów. W końcu mało jest takich specyficznych seriali (fabułą przebija to chyba tylko Sześć stóp pod ziemią).


Czołówkę można zrobić na kilka sposobów. Na przykład, każda może być inna. Zmusza to widza do przejścia przez nią całą, oglądając z zaciekawieniem co też się wydarzy. Czasem zżera to minutę z życia przy każdym epizodzie, a licząc to razy 300 (bo czasem czołówki były skracane) u Simpsonów, samo oglądanie intra zajęło ok. pięciu godzin.










(przy tym ostatnim, to i ja się zaskoczyłem)

Abstrahując już od animacji, warto wspomnieć o jeszcze jednym typie czołówek, tych króciutkich, chwytliwych, nikomu nie przeszkadzających. Takie czołówki to czasem po prostu czysty skarb, gdy się znudzi, nie trzeba przewijać, a na wypadek, gdyby oglądało się dany serial w telewizji, nie trzeba cierpieć katuszy. Takie rozwiązanie jest zazwyczaj używane w sitcomach.









W sumie trudno powiedzieć, ile powinna trwać idealna czołówka i jakim stylem muzycznym powinna zostać wykonana. Najważniejsze jest chyba to, aby nastroić widza do oglądanego materiału. Najlepiej, aby było dosyć ciepłe i stonowane. Chociaż czy ja wiem? Intro do Death Note ma coś w sobie...

1 komentarz:

  1. To prawda, GoT ma piękną, ale porażającą czołówkę. Ja nigdy nie mogłam się nacieszyć czołówką Hellsinga :)

    OdpowiedzUsuń